kregu
Moderator
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Namysłów k/Opola
|
Wysłany: Pią 19:02, 15 Cze 2007 Temat postu: Niemcy odkręcają rejestracje Polakom |
 |
|
Policja w Kolonii poluje na auta Polaków mieszkających w Niemczech i zabiera im polskie tablice rejestracyjne. Chce ich zmusić do płacenia podatku drogowego.
Dwa miesiące temu Marek Firmanty, Polak spod Kielc, który mieszka i pracuje w Kolonii, wyjeżdżał ze swojego garażu. Po kilkunastu metrach forda fiestę pana Firmantego zatrzymał patrol niemieckiej policji. Policjanci sprawdzili nazwisko kierowcy w komputerze, a chwilę później jeden z nich scyzorykiem odkręcił tablice rejestracyjne i skonfiskował dowód rejestracyjny.
- Zostawił mnie na ulicy. Napisał na kartce nazwisko i numer telefonu do prezydium policji, powiedział "cześć" i odjechał. Żadnego protokołu nie zostawił - mówi pan Marek. Auto trzyma teraz w garażu.
- Dobrze, że tylko odkręcili. Naszemu znajomemu tablice po prostu oderwali - dodaje Edward Wiatr, też z Kolonii. Pan Wiatr kupił sobie w Niemczech renault lagunę, zawiózł auto do Polski, przerejestrował i wrócił do Niemiec. Kilka tygodni temu policjanci odkręcili mu tablice.
- Przewiozłem auto do Polski. Nie mogę go na nowo zarejestrować, bo blachy ma niemiecka policja. Mieli mi je oddać, ale mija kolejny miesiąc i nic. Napisałem na niemiecką policję skargę, ale nie odpowiedzieli.
Polscy dyplomaci w zachodnich Niemczech co miesiąc mają kilkanaście podobnych przypadków. Najwięcej z Kolonii, Düsseldorfu i Zagłębia Ruhry.
Policjanci odkręcają mieszkającym tam Polakom tablice, po to by ci przerejestrowali auta i zaczęli płacić niemiecki podatek drogowy.
Zgodnie z prawem auto trzeba przerejestrować najpóźniej pół roku po zameldowaniu się w Niemczech. Polacy, którzy założyli za Odrą firmy, nie robią tego, bo polskie ubezpieczenie i przeglądy techniczne są znacznie tańsze od niemieckich. Ponadto w Polsce podatek jest w cenie paliwa, a w Niemczech płaci się go osobno - ok. 150 euro rocznie za auto osobowe.
- Gdyby nie kontrole policji, wielu Niemców przerejestrowałoby samochody w Polsce, by zaoszczędzić - mówi mi niemiecki urzędnik. - I kto by płacił podatki na drogi?
Przerejestrowanie auta w Niemczech to biurokratyczny korowód, który się ciągnie tygodniami. Ponadto nie wszystkie auta, które przechodzą badania techniczne w Polsce, przejdą je w Niemczech.
Pytanie tylko, czy niemiecka policja ma prawo konfiskować tablice rejestracyjne. - To przecież dokument wystawiony przez polski urząd. Jesteśmy w Unii Europejskiej. Niemcy mogą dochodzić zaległego podatku, ale od rejestracji powinni trzymać się z daleka. Każdy, kogo coś takiego spotka, powinien zaskarżyć działania policji do sądu. W ciągu tygodnia powinien mieć tablice z powrotem - twierdzi Andreas Gurok, polski adwokat z Düsseldorfu. - W kilku przypadkach wystarczyło, że zadzwoniłem na komendę, i blachy wróciły do właścicieli - opowiada. Jeśli już policja zabrała blachy, powinna wysłać je do polskiej ambasady, a ta przesłać do kraju - do urzędu, który je wydał.
Policja nie ma sobie nic do zarzucenia. - Generalnie rejestracje ściągane są wtedy, gdy auto nie jest ubezpieczone. W ten sposób uniemożliwia się dalszą jazdę - mówi Wolfgang Badels z prezydium policji w Kolonii. Obiecuje jednak wyjaśnić sprawę.
Według ambasady w Berlinie, w dużej mierze jesteśmy sobie sami winni. Kilka razy udało się wyciągnąć od Niemców tablice, potem okazywało się, że rodak zakładał je z powrotem i dalej nie płacił podatku drogowego.
- Ciągle o tym rozmawiamy z Niemcami. W zeszłym roku wydawało się, że porozumieliśmy się, iż ściganie rejestracji nie powinno być metodą na egzekwowanie płacenia podatków. Po prostu nie mieści mi się w głowie, że niemiecki policjant mógł zabrać tablice i nie zostawić żadnego protokołu - mówi Mieczysław Muszyński, radca w polskiej ambasadzie w Berlinie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|